Znajomi, którzy wychodzą ze swoimi
pupilami na spacer, spotykając nas, dopytują się o Bulwę.
Głównym pytaniem - a odpowiedź jest
wyczekiwana z widocznym napięciem – jest … czy mamy jeszcze R.?
Cholera. Co za pytanie? Jasne, że mamy. To członek rodziny. No to
ufff...
Owszem, spadł lekko w hierarchii, tak,
jest mniej tulany, zabawy wieczorne na dzień dzisiejszy zostały
ograniczone do kilku w tygodniu, czasem niestety do jednej, ale
wszystko to jest. Jest on. To przyjaciel. <3 Nie wiem, jak ktoś
mógłby pomyśleć inaczej. Kochamy tego naszego pimpola sadełko!
Niestety, człowiekiem o małym sercu okazał się ktoś bliski. Mój
Tato. Nagle włączyło mu się „miejsce psa jest na dworze...tzn
na podwórku, nie w bloku, a przy małym dziecku to ….” ble ble
bleeeee Co go napadło? Raz się dzieli ciastkiem i ziemniakiem (nie
popieram), a później określa gdzie czyje miejsce. :( Bulwa nie
jest za bardzo zainteresowany Maksiem, poza wieczorną kąpielą
kiedy to rytualnie podbiega do Maksiuli i liże mu piętki, po
kąpieli również. I radochę ma z tego niesłychaną. :) Maks od
niedawna zauważa psiutę, uśmiecha się do niego, a raz nawet z łez
wybawił. Dosłownie! :)
Czasem jestem małostkowa, wredna,
czepialska, ale za naszego czterołapa jestem odpowiedzialna i nie
dam skrzywdzić.
Tak mnie ubodło to co powiedział
Tato, że gdy byli u nas w gościach (właśnie wtedy włączyła mu
się ta gadka) z Mamą, powiedziałam, że jak chcą to mogą zostać,
ale ja już nie mam im nic do powiedzenia i idę się położyć do
małego pokoju, do synka. Zaczęli się zbierać kilka minut później.
Z Mamą rozmawiam swobodnie, z Tatą
blok. On nie rozumie, że dla mnie/nas moment w którym nie będzie
Bulwozaura to również nie będzie kawałka nas.
kąpiel słoneczna :) |
oj rozumiem Twoje poirytowanie! sami co prawda zwierza obecnie nie mamy, ale mialam psiaka pół życia (dosłownie! ) i choć na starość smierdolil i w ogóle to i tak byl dla mnie naj! a taki Bulwozaur to niezastąpiony towarzysz dla małego człowieka! i wbrew pozorom może go wiele nauczyć!
OdpowiedzUsuńsciskamy wiosennie!
Dziękuję.
UsuńKocham tego naszego skunksa (niestety i jemu już z garnuszka podjeżdża ;)) i prędzej zrezygnuję ze spotkań z Tatą niż z bezogonka, choć myślę, że tak źle nie będzie.
Mam nadzieję, że miłość chłopca do psa i odwrotnie będzie z każdym rokiem większa. :)
Równie serdecznie i wiosennie ściskam :)
Jejku jaki on jest piękny 😄😄😄😄pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Nie lubię jak psy trzymane są w zamknięciu czy na łańcuchu. Przerażające. Zwierzak też czuje i dużo rozumie
OdpowiedzUsuńKasiu, prawda? No słodycz na 4 łapach! :D Buldozio, wiadomo w jakimś sensie jest w zamknięciu, ale przecież to pies do towarzystwa, ba salonowiec-kanapowiec, więc nieuniknione, że mieszkając w bloku, żyje w ograniczonej przestrzeni. ;) Nie znoszę gdy psy są trzymane na łańcuchach bądź innych postronkach, przy budzie. Zamknięte w kojcu, no cóż gdyby nie taka forma odgrodzenia od nie-mieszkańców (u moich rodziców na wsi), ich pies niefajnie by się z nami obszedł. Baardzo mnie stresuje jego towarzystwo, nawet gdy biega po 'swoim kwadracie'.
UsuńCzęsto widzę u bulwozaura swoisty uśmiech, takie spełnienie po drapanku, zabawie, czy po prostu po jedzeniu. Dużo czuje, jeszcze więcej rozumie. :)
Buzia :*
Śliweczko, mam nadzieję, że tata wkrótce się przekona, że Maksiowi nic złego nie grozi ze strony Waszej Bulwy, a wręcz przeciwnie. A wiesz, że moja przyjaciółka ma identycznego biszkoptowego buldożka. I oczywiście traktujemy Kulkę jak członka ich rodziny. Tylko że ta ich psina jest bardzo wrażliwa i strasznie choruje. Mieli świadomość, że to taka wymagająca rasa, ale ta bidula cały czas jest na lekach albo diecie. Kończy kurację żołądkową, zaczyna się przeziębienie i antybiotyk. U Was też tak to wygląda?
OdpowiedzUsuńMalwuś, mam nadzieję. Czasem brak słów, a i łzy nie pomagają.
UsuńDziś jakie chichrańsko odchodziło, Maksio tak piszczał do Buldozia, tak rączki wyciągał... serce roztopione, otulone marmoladą śliwkową. ;)
R. jako maluch do mniej więcej pól roku miał koszmarne problemy trawienne (w nocy biegunka..czasem wymioty, czasem wychodziliśmy po 3 razy - przygotowanie do przyszłego życia z dzieciem? :)), zaradziliśmy temu podając kostki do pogryzienia, indycze szyje. Gotuję mu codziennie, a rano dostaje karmę "Dolina Noteci" - bezglutenowa. Serdecznie polecam! 19 czerwca minie mu 5 lat i jest okazem zdrowia.
Aha. Do tej pory ma niestety problemy z uszkami (grzyby, które nie są do wyleczenia pomimo zmiany antybiotyków, dlatego tyko czyścimy i już od 3 lat nie szprycujemy psiuty), no i kufkę trzeba czyścić (u nas octenisept). Ale na serio, pomimo wyliczanek to bezproblemowy pieseł!
Współczuję przyjaciółce, jej czworonogowi, te opisane przypadłości na pewno spędzają sen z powiek i psich i człowieczych. :(
Śliweczko, dziękuję Ci bardzo za te informacje. Przekażę przyjaciółce, może akurat coś w ich przypadku też się sprawdzi. Ich psina ma niespełna dwa lata, więc już pewne problemy okresu szczenięcego powinny ustąpić. Niemniej to rzeczywiście niezła wprawka przed zajmowaniem się dzieckiem :)
UsuńMalwuś, jutro napiszę Ci co dokładnie dawaliśmy i jak.
Usuńbuzia :*
Podoba mi się to nonszalanckie spojrzenie i postawa :) Prawdziwy Królewicz :)
OdpowiedzUsuńPrzykre to gdy ludzie nie chcą/potrafią poszerzyć swoich horyzontów i wszystko oceniają przez pryzmat swoich doświadczeń i przekonań. A gdy do tego są nam tak bliscy to już szczególnie bolesne...
Mam nadzieję, że będzie tak jak napisała Malwa i gdy tylko Tata zobaczy, jaką więź udało się zbudować Bulwie i Maksiuli, zmieni zdanie, albo chociaż daruje sobie zbędne, przykre komentarze!
To szelma, jak on potrafi spojrzeć! :) Czasem mam wrażenie, że on WIE, rozumie. Tylko mówić nie potrafi. :)
UsuńUczuciowa, co do niektórych spraw nie mam złudzeń, przy poprzedniej ciąży, poronieniu już zaczęły się gadki i daleko posunięte 'rozmyślania i wnioski' z jakiego powodu, dlaczego, a może ... bo pies ... ble ble ble Skończyło się gadanie. To teraz od drugiej strony, ten sam temat. Żal, ale i wstyd mi za niego, że przez gardło takie słowa mu przechodzą.
Z tego powodu Bulwozaur na czas naszego wyjazdu (mam nadzieję, ze czerwcowy wypad w Tatry wypali :)) zostanie odwieziony do psiego hotelu, lub teściów...
Całusy :**
chciałabym mieć w domu takiego przyjaciela... niestety w domu ciasnota - mieszkamy póki co w kawalerce. ale za rok z hakiem przeprowadzamy się na swoje, miejsca będzie więcej, więc i kąt dla jakiejś cudnej psiny. trzymam kciuki, żeby tata zmienił szybko zdanie.
OdpowiedzUsuńTato to człowiek starej daty (70tka :)), poza tym wychowany na wsi ...ma te swoje naleciałości i zaszłości myślowe. Ogólnie, lubi sobie 'pogadać', a jak przychodzi co do czego to jak byłam w ciąży, odwiedzając nas, pytał czy wyjść z bulwem, przywoził (i przywozi) serduszka drobiowe dla czworonoga. Bawi się z nim, po prostu co jakiś czas palnie głupią gadkę.
UsuńCo do mieszkania, chyba właśnie o to mu się rozchodzi, że podobnie jak u Ciebie, nasze mieszkanie jest małe (ma 32,5m2), przez sąsiadów nazywane kawalerką (aż googlałam czy mają rację i wychodzi na to że niebardzawo, acz po części ;)). Teraz 2+1+pieseł ...trochę wchodzimy na siebie, szczególnie, że od 10 marca Maksio zaczął pełzać. I wszędzie go pełno.
Elaborato wyszedł.
Gratuluję...przeprowadzka! Świetnie. :) My w przeciągu 2 lat też planujemy zmianę lokum. Zwierz w domu to fantastyczna sprawa, pomijam obowiązki, które prócz zimy, są w sumie przyjemnością. Wiecie już jaka rasa-bezrasa? :)
Uściski :)