Po trzech wolnych dniach praca wydaje się być dobrym, wręcz
idealnym miejscem w którym powinnam się znaleźć. No bo w pracy się pracuje (cytat
– kolega M.). Podobno ;)
Zero smuteczków za to duża doza głupawki …TAK !
Jutro kolejna porcja endorfin. Opalanie. Czytanie. Czysta
krew. Za powrót ulubionych seriali w miesiącach letnich – dziękuję :)
Sprzątanie – męczące, żmudne, przy bulwie never-ending-story, ale lubię. Serio
!
Z pokoju obok dochodzi mnie echo zawiedzionych głosów. Mecz.
Po wczorajszej przegranej Francji, kolejne mecze oglądam z doskoku, do-słuchu, bez
większego entuzjazmu.
Czas pozmywać po obiado-kolacji ... zapach lecza to nie jest to czym chcę oddychać przed zaśnięciem.
Dobranoc.
ps. Załatany ząb reaguje na zimno-ciepło. Słabo to widzę ;(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz