wtorek, 30 sierpnia 2016

Czekamy.

W książeczce ciąży, po dzisiejszej wizycie brakuje już miejsca na kolejne wpisy.
39tc2d (no chyba jednak nie)
Wizyta wprawiła mnie w lekki stan niemocy. I złości.
Źle liczę ruchy Maksiunia.
Źle obliczyłam (za kalendarzem w necie 'babyonline') termin porodu, który to jest na 6.09, a nie 4.09. A co za tym, dwa tygodnie temu pani doktor źle wypisała mi ostatnie zwolnienie, bo do 4 września. Włącznie. 5.09, o ile Maksiutek się nie urodzi muszę iść do jakiegoś lekarza i poprosić o 'dopisanie' zwolnienia na 2 dni.
A co później? Jak to jest liczone? Co trzeba robić? Z automatu zostaje naliczany urlop macierzyński?

Po badaniu palpacyjnym - wg słów pani doktor - szybko nie urodzę. Wszystko zamknięte, trzyma. No sezam. I nikt nie zna tajemnych słów by coś zmienić. :( A my tak czekamy …. i czekamy. Synku …

Na obrzęki stóp nie ma rady.

Na jutro mam skierowanie na pierwsze KTG. I dobrze! W końcu!




Po tej wizycie czuję się jak jakaś głupia gąska, która mało co wie. A gęsi. Szaro-gęsi.

niedziela, 14 sierpnia 2016

W pokoiku Maksa

Jeszcze bez głównego mieszkańca, a ja już uwielbiam tam przebywać.
Pokoik Maksa.
Nie lada wyzwaniem było zmieścić wszystko, (plus jeden nadprogramowy mebel) do maciupkiego pokoju, przy okazji nie zagracić, a stworzyć przytulne miejsce. Wg nas – udało się. :) 





przyjaciele :) oraz ...lampka!












Na dniach ma przyjść, zamówiona mini wieża (do tej pory nie mieliśmy za bardzo na czym odtwarzać płyt, więc cieszę się jak dziecko), będziemy mogli puszczać Maksiuli bajeczki, oraz wszelkie szumy i kołysanki. Jupi! Myślę też o zakupie kieszonek-pomocników na łóżeczko, by móc mieć pod ręką wszelkie środki do pielęgnacji po przewijaniu, a nie szukać na chybił-trafił w pudełku na komodzie.
Nie wiem co z szumisiem (zabieranym do wózka) oraz jakąś lampką;) (Uczuciowa, prawda że ta zielona jest ekstra gites? :D) o jeszcze mniejszej 'mocy rażenia'. Nawet żarówka o niewielkiej mocy watów jest jednak bardzo jasna, co chyba nie będzie sprzyjać niewybudzaniu synka.
Jeśli macie jakieś pomysły co jeszcze powinno się znajdować w pokoju noworodka, to proszę – piszcie.
Świadomie zrezygnowaliśmy z ochraniaczy na szczebelki łóżeczka, wszelkich poduszek i kołderek. Maksiu o ile polubi :) ma dwa śpiworki, 2 lekkie kocyki, jeden ciut cieplejszy oraz pieluszki flanelowe, bambusowe i tetrowe.

Pokoik gotowy – czeka. My odliczamy.
Maksiu, synku wychodź … twoje brzuszkowe m1 jest już bardzo ciasne.

Tymczasem relaksuję się na kanapce z książką (Kalamburka), oraz nieodłączną wodą.

piątek, 5 sierpnia 2016

Wizytowo.

Wtorkowa wizyta u gina, to podgląd Maksika na usg.
Po raz pierwszy poczułam się lekko rozczarowana, bo wizyta trwała dosłownie 6-7 minut. Zawsze trwa ona minimum 15 minut, a nawet 20-25....

Wg obliczeń Maksiu jest większy o ok. 2 tygodnie (obwód główki, brzuszka, kość udowa prawie taka jak na dany tydzień ciąży, byłam w 35tc2d, a pomiar wskazywał 35tc0d), wszelkie pomiary przepływów b. dobre. Chwila stresu, czy nie mam wielowodzia, ale po 'opomiarowaniu', wyszło, że wszystko jest w porządku. Dlatego mimo że zawiodła mnie długość pobytu w gabinecie, to słowa doktora - jest dobrze, uspokoiła.

Posiew na paciorkowa wyszedł dodatni. Niestety. Nagooglałam się, naczytałam. Powrócił strach, mocno trzymający za gardło. Szczególnie, że chcę rodzić siłami natury i co to będzie, czy zdążą mi podać antybiotyk, zanim zacznie się poród z parciem itp. itd. Cóż, musimy wierzyć, że tak będzie.

W środę miałam dziwną akcję. Po skorzystaniu z toalety, po nogach zaczęła mi płynąć nieprzeźroczysta woda, w takich jakby 2 fazach. Było tego niewiele, ale myślałam że to JUŻ. W ciągu godziny nic się nie zadziało. Maks harcował.

We czwartek wizyta w poradni u dr Sz., mówię co i jak. Szyjka zamknięta, trzyma. Stwierdził, że to może po prysznicu … tylko wtedy byłam przed … Waga wzrosła, ale przez półtora tygodnia – bez drastyków, moje ciśnienie jak zawsze 120/80. Tętno Maksiulinka 143. Chciałam wiedzieć za ile się spotykamy, czy za tydzień, czy za półtora tygodnia, a doktor na to, że znowu idzie na urlop. :( Dopiero co był 2 tygodnie na urlopie, 2 tygodnie pracy i znowu 2 tygodnie na urlopie … echhh Już umówiłam się na wizytę u pani doktor M. Liczę, że od niej dostanę skierowanie do szpitala klinicznego, bo doktor nie chciał mi takowego wypisać, twierdząc, że wystarczy książeczka ciąży.
Końcówka prowadzenia ciąży średnio mi się podoba. Nie ukrywam. W. była wręcz oburzona (łagodnie pisząc).

Dziś wizyta położnej środowiskowe. Byłej sąsiadki. :)
Było to bardziej 2,5 godzinne spotkanie z dawną koleżanką (aczkolwiek słabo się znamy z racji innych roczników ;)), aniżeli 'z panią z pogadanką na ustach'. Wrażenie średnio taktownego zapytania w rejestracji zostało zatarte. Szczególnie po łzach w oczach, ciarach i uściskach na koniec spotkania. :)
Nadal mało wiem o przyjęciu na izbę, porodzie, opiece nad noworodkiem, za to coś niecoś o szczepionkach. Dostaliśmy kilka próbek kosmetyków, książeczki, płytki z ćwiczeniami ….no 'sponsoring' pełną gębą.
Ogólnie fajnie, że A. przyszła, choć korzyści wypłynęły z tego głównie towarzyskie. Kolejna wizyta już z Maksem po tej stronie brzucha. Spotkań ma być 7.

Zajawka.
pomoce naukowe ;)




Baaardzo się cieszę, że pomimo moich sprzeciwów M. kupił wentylator. Nie wiem jak przeżyłam te upały. Pomimo zasłoniętych żaluzji i zamkniętych okien. Południowa wystawa okien robi swoje. :o Moje i Maksikowe kilogramy też.

Życzę, znad arbuza – udanego wieczoru. :)