sobota, 3 listopada 2018

Sobota.

Ten łikend jest prawdopodobnie ostatnim, który spędzamy we troje, plus osobistość w postaci Bulwozaura.
Jest pięknie, ciepło, spokojnie, choć od godziny mgliście.

Jestem podekscytowana.
Jaka Ona będzie, jak zareaguje Maksiuń.

Czekamy.
Wieczorem, w końcu! spakuję torbę do szpitala, choć wszystkie rzeczy czekają od tygodni, albo przynajmniej od tygodnia. W łazience, komodzie, szafie, w szufladzie pod łóżeczkiem. To niespakowanie to czarowanie chwili. Bo jak spakuję, to może już... a to przecież za wcześnie.




Do szpitala mam się wstawić na czczo, w poniedziałek 5.11, tak na serio nie wiem czy czeka mnie indukcja porodu, czy cc "na zimno". Nie mam skierowania, mam słowa dr Sz.

Tymczasem, w końcu zabieram się za lekturę "Bliźnięta z lodu", patrzę na przedostatnią, spokojną drzemkę synka. Oglądam falujący brzuch i cieszę się na spotkanie z córeczką.



sobota, 23 czerwca 2018

Czekamy na córeczkę

Chwilo trwaj!

Od czwartku wiemy, że brzuszkowy świat opływa nasza córeczka. Maksiuń będzie starszym bratem dla siostry i ... nadal w to nie dowierzam. To jak kolejne życzenie, pomyślane przy zdmuchiwanych świeczkach na urodzinowym torcie, które ma się spełnić. Dziecko. <3
Inny świat dla męża, inny dla mnie, bo z perspektywy bycia mamą dziewczynki. Wszystko będzie inne, a przecież podobne.
Ta ciąża kilka razy przestraszyła mnie. Ale nie mam czasu na strach, rozmyślanie. Nie przy żywiołowym, pełnym kolejnych pomysłów prawie dwulatku. :) Maksiko jest szalony w swej radości, zabawny, chłopięcy, spontaniczny, choć chyba to dotyczy każdego dziecka.... Kochający i kochany. Cudny jest.
Jejuu gdy urodzi się malutka I., Maksiol będzie dwulatkiem w stażu dwumiesięcznym i ...już czekam na jego kolejne umiejętności i samodzielności.




Mieszkanie nam się kurczy.
Wiesz, zastanawiamy się nad zmianą. Ale czy to będzie za rok, czy za kilka lat to temat ciągle żywy i ... zmienny. Będzie nas 4 do końca tego roku + osobistość w postaci Bulwozaura, a wszystko to na 32 metrach. I rzeczy przybywa, pomimo sprzedaży, i rozdawajki i jakby czasem oddechu brak. A z drugiej strony. Nie w takiej ciasnocie, warunkach ludzie żyją. Wtedy w myślach, choć też coraz częściej na głos protestuję i mówię, czy ja jestem "ludzie"? Nie chcę i nie muszę mieć tego, co ktoś.
W tym roku, odpuszczamy temat. Więcej nerwowości niż jest to konieczne - nie potrzebujemy. Czekamy na nasz Cud. <3

piątek, 12 stycznia 2018

Dobry wieczór, 2018

Bezsens rozdrabniania.
Opiszę fakty.

Wróciłam do pracy na półtora miesiąca. Nie było źle, ale nie było też rewelacji. Kusiło podreperowanie budżetu (dość poważnie zajęłam się przygotowaniem się do kolejnej ciąży), choćby w skali mikro. Miałam od stycznia pracować w innym miejscu, robić podobne rzeczy, ale w lepszych godzinach. Nie wyszło. Trudno. Mam umowę do 31 maja 2018, więc albo 1 czerwca przyniosę zwolnienie ciążowe, albo pójdę do urzędu, zarejestrować się jako osoba bezrobotna, ponieważ jestem na urlopie wychowawczym. :) A po nim, nikt nie przewiduje by zatrudnić mnie i dać umowę na czas nieokreślony. Ha! Co to znaczy w tych czasach? U prywatnego przedsiębiorcy?

Jestem ciut wstawiona. Nie piłam alkoholu od 25 miesięcy. Nie smakuje mi zbytnio, pomimo uwielbianej przeze mnie słodyczy, zaromatyzowanej wanilią i colą oraz odpowiedniej temperatury. A nawet oprawy. :) Wypiłam dwa drinki i wystarczy. I to na długo.

Maksio skończył 5 stycznia 16 miesięcy.
To niesamowicie pogodny, wręcz mega promyśkowy chłopczyk. Wszędzie go pełno. Śmiga na biegówko-hulajnodze, wspina się spacerówkę, w której zasiada, warzy kaszkę czy to ze mną, czy z babcią ;) rozdaje całusy, przytulasy, kocha dzieci! Od niedawna lubi oglądać ilustracje w książeczkach, nie przepada za czytaniem ich na głos. Może kiedyś nastąpi na tym polu zmiana...

Od 4 stycznia, synek nie pije mojego mleka. Zmiana nie nastąpiła drastycznie. Od kiedy w połowie listopada wróciłam do pracy, gdzie jeszcze jako nieopierzona, choć z ponad 12sto miesięcznym stażem mama, zgodziłam się by kilka razy pracować 12ście godzin. Maksiuń musiał przez te długie godziny niewidzenia się ze mną, obyć się również bez mleka. Przywykł.
Od grudnia, postanowiłam, na co miałam podpórkę dzięki szwagierce i tej linie http://www.prawo.egospodarka.pl/56848,Praca-w-systemie-rownowaznym-a-karmienie-piersia,1,34,3.html nie godzić się na pracę dłuższą niż 7 godzin. Szefowa, bez problemu uznała zasadność mojej prośby, choć już kierowniczka pod koniec grudnia, powątpiewała. Wrrr
Tym sposobem, po przestawieniu, od 8 grudnia, synek cyckał już tylko w godzinach wieczornych i w nocy.
W połowie grudnia, po ponad roku nieobecności w gabinecie, u doktora Sz., postanowiłam się przypomnieć. Porozmawiać.
Zlecone badania to toxo, cytomegalia i P/c. p. beta-2-glikoproteinie I w kl. IgG met. ELISA w klasie igg oraz igm Aha i wcześniej zrobiłam badania na TSH, FT3, FT4, prolaktyna. Wszystkie powyższe, o ile dobrze zrozumiałam - sczytałam wyniki - w normie. Jedynie prolaktyna biła rekordy. I stanęła na podium, deklasując wszystko. Ale wtedy karmiłam piersią, systematycznie.
Kolejne badanie prolaktyny zrobię w najbliższy poniedziałek. We czwartek 18,01 mam umówioną wizytę, jeśli prolaktyna nadal będzie mocno podwyższona, poproszę o receptę na bromergon.
Z innych spraw. Systematycznie odwiedzałam stomatologa. Niesystematycznie ćwiczyłam, by w końcu na miesiąc prze świętami zarzucić to w ogóle. I źle mi z tym, bo sadełko jest znaczne, a przy zaprzestaniu karmienia piersią wierzę, że wielokilogramowa ocieplina brzuszna zacznie przyrastać, oby nie w postępie geometrycznym! :P
Od dwóch miesięcy chodzę regularnie do biblioteki. Niesamowicie to lubię. Nawet być nazywaną per "kochana". Bardzo żałuję, że zamiast na podyplomówkę 'biblio' poszłam na pedagogikę. ;/

Co jeszcze?
Sporo tego.
Ale dla Ciebie to wszystko okruchy... mało istotne rzeczy. Sprawy. Ale dla nas to budowanie wszechświata dla tego skrzata, który śpi za ścianą.

Mam nadzieję, że pisanie będzie moją regulacją zdarzeń.

Dobranoc.

wtorek, 5 września 2017

Synku, sto lat!


Myślę, o tym deszczowym dniu sprzed roku. O niepewności, czekaniu. O miłości, czułości i łzach.
Złości, nerwach.

Zmieniło się wszystko. To co było przed Tobą, nie zamieniłabym za nic. Było potrzebne zarówno mnie, jak i naszej rodzinie. To co jest dzięki Tobie... Dopełniło nas. To 100% miłości, pomnożone przez sto... sto...

Uczę się Ciebie i siebie. Po jednym słowie. Obracam je. Wracam. Po jednym zdaniu.
Uczysz mnie. Muszę częściej wyciągać wnioski. Starać się bardziej. Postaram się, przecież mam wolną wolę, więc mogę. Chcę.

Uwielbiam Twoje dziecięce ciałko wtulone we mnie. Wyciągnięte rączki. Uśmiech. Śmiech. Pierwsze układanie klocków. Zaciekawienie i chwila bezruchu przy kizi-mizi. Nawet Twój płacz. Bo jesteś.
Kocham Cię. Jesteś.


Maksio drzemie, Bulwa drzemie. Czekam na M. Dziś dzień tylko dla naszej czwórki. Z balonami, torcikiem i wesołym śmiechem, krzykami z kanapy i dywanu.

Życie jest piękne. Postaram się pamiętać o tym codziennie.