wtorek, 5 września 2017

Synku, sto lat!


Myślę, o tym deszczowym dniu sprzed roku. O niepewności, czekaniu. O miłości, czułości i łzach.
Złości, nerwach.

Zmieniło się wszystko. To co było przed Tobą, nie zamieniłabym za nic. Było potrzebne zarówno mnie, jak i naszej rodzinie. To co jest dzięki Tobie... Dopełniło nas. To 100% miłości, pomnożone przez sto... sto...

Uczę się Ciebie i siebie. Po jednym słowie. Obracam je. Wracam. Po jednym zdaniu.
Uczysz mnie. Muszę częściej wyciągać wnioski. Starać się bardziej. Postaram się, przecież mam wolną wolę, więc mogę. Chcę.

Uwielbiam Twoje dziecięce ciałko wtulone we mnie. Wyciągnięte rączki. Uśmiech. Śmiech. Pierwsze układanie klocków. Zaciekawienie i chwila bezruchu przy kizi-mizi. Nawet Twój płacz. Bo jesteś.
Kocham Cię. Jesteś.


Maksio drzemie, Bulwa drzemie. Czekam na M. Dziś dzień tylko dla naszej czwórki. Z balonami, torcikiem i wesołym śmiechem, krzykami z kanapy i dywanu.

Życie jest piękne. Postaram się pamiętać o tym codziennie.