środa, 19 sierpnia 2015

Pamięć nie-ulotna.

Krążkujemy z bulwą. Krzyczę do M. O! Ostatni strupek odpadł! Ale szybko się zagoiło, to dopiero tydzień... Jaki tydzień?! Dwa tygodnie. Tyle zajęło skórze pełne regunerum.
Pamiątka z Hali Gąsienicowej. Całkiem zgrabna. Przypomina mi moją „baletnicę” na czole. Wymyśliłam to określenie-imię dla blizny jako 5 latka. Baletnica, to (na dzień dzisiejszy) płytka blizna długości ok. 1cm, zaczynająca się powyżej linii brwi, na środku. Blizna jest smukła, tak jak baletnica, gdy robi piruet, stoi na palcach (puentach?), wyprostowana jak struna, z rękami nad głową.
Podobnie jest z obecną blizną. Długość ok. 2cm, róż z odcieniem lila. Jezioro łabędzie. :)

Bliznę 'nabyłam' w 4 dniu pobytu w Zakopcu. Schodziliśmy z Czarnego Stawu Gąsienicowego już lekko zmęczeni. Ja, jako że ćwiczyłam w domu dużo mniej niż M., byłam lekko-bardziej zmęczona. Aparat ciążył, podobnie jak nogi, żar lał się z nieba, chwila nieuwagi i leżę. Wykonałam klęko-siad. Łzy w oczach, za chwilę rechot. Pani pomagająca mi wstać - w konsternacji. :D M. też.
Otrzepuję dłonie, kolana. Syk. Dziura w spodniach, dziura z nodze, leci krew … w głowie śpiew Żaby Moniki … dziurę masz w najnowszych spodniach. Za parę minut M. zaczyna nieudolnie śpiewać tą jedną jedyną, znaną sobie linijkę. :) Aparat obity, podrapane ręce. Mocno kulejąc schodzę do Doliny Jaworzynki.
Myślałam, że przez rozbite kolano będę uziemiona w okolicach pokój – Pardałówka I ewentualnie Krupówki. Nic bardziej mylnego. Rana zasklepiona, tylko siniaki coraz większe, ale jeszcze bez kolorów tęczy, zatem w drogę.
Po raz pierwszy weszliśmy do Doliny Roztoki, dalej Dolina Pięciu Stawów.
Boska wielka Piątka! Chyba najpiękniejsza. Myślę, że kilkaset osób, które były tam razem z nami, myślało podobnie.
Przeglądam zdjęcia, chcę wstawić 2-3. To nie to samo, ale …

Wyświechtane powiedzenie o ładowaniu akumulatorów ma dla mnie nowy, prawdziwy sens. Te wyjazd był mi, nam bardzo potrzebny. Oderwanie się od obowiązków, powtarzalności, przewidywalności. Takiej, prawie do ostatniego przecinka. Prawie.
A jaki piękny i pysznie dobry był powrót do naszego małego m. Cudowne uczucie szczęścia i przynależności.

Uwielbiam wypoczynek w górach. Ten rodzaj dobrego zmęczenia, okupiony podczas wspinaczki dudnieniem w uszach, urywanym oddechem, momentami zwątpienia … by za chwilę, gdy podnoszę oczy uśmiechnąć się, ot tak. Bo zdobyło się kolejny kawałeczek szlaku, kolejne wzgórze za nami … a to co przed nami rysuje się jeszcze lepiej.
Lubię gdy krajobraz zmienia się dynamicznie.
Myślę, że podobało by mi się w Chorwacji … albo gdzieś w Grecji. :)


Za mną wizyta u gina. Wg USG prawie wszystko wygląda bardzo dobrze. Miałam owulację, ciałko żółte o takiej i takiej wielkości (ten cykl niestety był stracony przez tabletki, które przyjmowałam … nie nie chodzi o bromka). W lewym jajniku mam torbielkę (pisownia oryginalna) o śr. 35 mm o ultrasonograficznych cechach torbielki ciałka żółtego. Podobno ma się wchłonąć.
Pytałam o bromka. Gdybym zaszła w ciążę, najprawdopodobniej będę go przyjmować, pomimo że ulotka głosi inaczej ….
Aha i wg USG nie mam lekkiego tyłozgięcia macicy – położenie pośrednie.
No i najmniej miła wiadomość. Dostałam opis, 3 zdjęcia, wszystko w ładnej, sztywnej kopercie luxmedowskiej. Pytam o receptę na broma. Za jakiś czas kończę drugie opakowanie. A pan doktor Sz. zaprasza mnie na kolejną wizytę w celu wypisania (wydrukowania) recepty. Nosz kur.a! Wstępnie umówiłam się na wizytę na 27.08, ale wolałabym by odbyła się ona już w przyszłym miesiącu...

Kończę.
Ćwiczenia czekają.

Na dobranoc. Zdjęcia ...  
Mały Staw, w głębi Wielki Staw Polski

Dolina Gąsienicowa


Czarny Staw Gąsienicowy


Od kilku dni to zdjęcie - mural to tapeta na moim kompie. Śliczny, prawda? 

Nie pamiętam skąd zapożyczyłam... źródło ...net



poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Włączam pauzę.

Piszę ostatnie maile. Pełne emocji oraz – mam taką ciszą nadzieję – słów pociechy.
Segreguję, sprzątam, wyrzucam. W biegu łatwiej pozbyć się spodni, których nie zakładam od roku … Którą płytę wziąć? Składanka wydaje się być optymalna. Popowo, bez wgryzania się w tekst i szukania drugiego dna. ;) Muzyczna wata cukrowa! Jeah! :))

Bagażnik powoli się zapełnia. Podobnie jak moja walizka. Jak zwykle przesadzam z ilością koszulek i spodni, ale inaczej nie potrafię, bo może a nuż ten dodatkowy biały T-shirt okaże się niezbędny... W końcu w urlopową – cudownie-słoneczną-bezwietrzną pogodę wstrzeliliśmy się wręcz idealnie. Czy ktoś nie dowierza, że marzenia się spełniają? :)

Powoli zamykam kramik z potrzebami, prośbami, roszczeniami, przetargami...

Cudowna chwilo wytchnienia trwaj!

Ciao!

zawsze w okolicach urlopu towarzyszy mi ten utwór:
enjoy!