piątek, 3 czerwca 2016

Sąsiedzkie gadu-gadu i nie tylko.

Od kiedy brzuch zaczął być widoczny, a może raczej od kiedy ja w końcu na znak solidarności z wiosną ściągnęłam z siebie płaszcz, kurtkę, ubierając zarazem coś lżejszego … kardigan, bokserki, tuniki zaczęła się sąsiedzka-dog-łokerowa (jednak nie wszyscy sąsiedzi mają psy, a z racji posiadania psiuta jakieś relacje-znajomości zostały przez te 4 lata nawiązane ;)) bliższa relacja. ;) Zwierzenia, zapytania. Oooo gratuluję, ooo a czemu nic nie mówiłaś, a kto tam mieszka?, oo powitać nowego lokatora, itd. Jest to bardzo miłe. Trochę gorsze, gdy po tytule wstępu zaczynają się teksty. „A mojego brata córka to poroniła, tak tak, to już był 4 miesiąc, a teraz znowu jest w ciąży. Dziewczynka będzie. Termin ma na początek czerwca. Zapracowana była dziewczyna – jest psychologiem – nie, nie tylko w przychodni, w szkole również pracuje … aż do P. dojeżdżała...”, „A wiesz Śliweczko, moja córka trzy razy poroniła. Porozmawiałem z moją przyjaciółką – ordynator szpitala SPSK nr … i mówi do mnie przyjedź z nią Wojtek, będzie u mnie leżeć całą ciąże. Będzie dziecko. No i jest. :D Wnuk,kończy 17 lat ...”, „Oooo będzie dzidziuś. Mhym kiwam głową z uśmiechem, nie bardzo zdarzę coś wtrącić, gdy znaczna się … Długo czekaliście, długo. Ale....” I tak mniej więcej. Acha i jeszcze „dobrze, że syn, bo chłopcy, faceci mają lżej w życiu”, oraz „O to mąż na pewno dumny, bo syn”. Kurnia, nie kumam przeplatanek słownych. Od życia do poronienia. Na dodatek kogoś, gdzieś. Smutno mi się trochę zrobiło, że ktoś tak szczegółowo pamięta kiedy braliśmy ślub i - zapewne - domyśla sobie resztę dlaczego, jak... Ale pewnie tak jest zawsze, w sumie czasem i ja się zastanawiam nad kolejami czyjegoś życia, ale to są znajomi, a nie sąsiadki, lub dog-łokerowa znajoma. Maksiu, mama Cię kocha i uwielbia, ale bronić dziewczynki chciałam i musiałam. W końcu jestem kobietą. ;) Nie wiem czy łatwiej, lepiej być mężczyzną. Nie chciałabym z nic dowiedzieć się jak to jest, bo nie poczułabym Ciebie, a wraz z Tobą tej gamy uczuć. Tego CUDU, jakim jesteś.

Jeszcze inne zestawy pytań są na topie. „Mały daje ci powalić?”, „Bardzo kopie...prawda?” Cholera, nie nie daje powalić, bo Maks jest nad wyraz 'wyrozumiały'. Leniuszek. Ale czy te pytania nie prowadzą do innych pytań we mnie? Jasne, że tak. Stresuję się później, że może powinno być inaczej … Głos rozsądku, w postaci przetrawienia tematu oraz w osobie M. (dziękuję :*) mówi, że wszystko jest OK, a każde dziecko jest inne.
Jednak jest jedna sprawa, która powraca. Nie inaczej jak codziennie … Maks czasami robi coś takiego jak pies, który otrząsa się z wody. Googlałam. Inne przyszłe mamy też o tym pisały, także trochę spokojności. Ja na ostatniej wizycie zapomniałam spytać o to Doktora Sz., podobnie jak wpływ oprycha na ustach, na dziecko.

Z powszedniości … Maksiowy kącik wygląda już nieciekawie. ;/ M. przeniósł tam 'na chwilę' swoje biurko i ściana zaciapana czekoladą (jak, jak?! się pytam), truchło komara rozsmarowane …. Na szczęście zostało sporo farby po malowaniu, więc wszystkiemu da się zaradzić.
Przybywa ubranek. Dziś prócz szczypiorku, koperku, truskawek – mniam! Dostałam od Rodzicielki kolejne body, pajace i czapulkę. :D Piękności właśnie się suszą, a ja kolejne układam i przekładam. Wystawiałam kilka rzeczy na allegro, resztę oddaję, wyrzucam. Wicie gniazda trwa. :)



Nie pochwaliłam się cudowną nowiną. Moja Przyjaciółka W. urodziła Synka. M. jest zdrowym, przekochanym i ślicznym chłopcem. :* Na dodatek wracają na stałe do Lublina. Jupi!!! Kończą się kilku-godzinne pogaduszki przez telefon, będą spotkania na żywo. ;)


Jutro targi dziecięce - http://baby-days.pl/aktualnosci Wraz z M. wybieram się na to wydarzenie, nie bardzo wiedząc czego się spodziewać, bo impreza niby dla rodziców i dzieci... Najchętniej pooglądalibyśmy wózki, wyprawki, ogólnie asortyment okołodzieciowy ...Mam nadzieję, że się nie zawiedziemy.
Również jutro po raz kolejny sprawdza przeciwciała we krwi, a za tydzień szczepionka. Dziś pytałam o jej cenę. Pani dzwoniłam do 3, albo 4 hurtowni i jest problem ...bo szczepionki brak (najbliższa dostawa w lipcu), ale wzięła ode mnie mnie kontakt i będzie oddzwaniać, jeśli tylko się czegoś dowie.
W niedzielę spotkanie z D. :) Cieszę się na nie bardzo, bo widziałyśmy się ostatnio 1,5 miesiąca temu, a przecież w międzyczasie coś tam się u nas zadziało.

Za chwilę zabieram się przygotowywania składników na kaszotto. Po raz pierwszy w tym roku! Botwinka! Kasza pęczak! Mniam!


Udanego piątku, dobrego łikendu!

6 komentarzy:

  1. Śliweczko, ileż ja się nasłuchałam w ciąży opowieści o innych ciążach, porodach itd. Nieuniknione, każdy ma potrzebę podzielić się najczęściej mrożącymi krew w żyłach historiami rodzinnymi, sąsiedzkimi czy tylko zasłyszanymi. Pozostaje puszczać to mimo uszu, ucinać krótko lub unikać:)

    Cudownie Wam się złożyło z Twoją przyjaciółką W. Będziecie mieć synków w tym samym wieku! Wspólne spacery, spotkania, wyjścia etc. Fajnie.

    Upolowaliście coś na targach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Malwuś! :)
      Tak, chęć zagadnięcia i podzielenia się informacjami jest ogromna. Szczególnie - to takie sobie spostrzeżenie - u starszych osób. W naszym bloku znamy tylko jedno małżeństwo w naszym wieku, którzy mają małe dziecko, ale mówimy sobie tylko cześć i tak ogólnie, czy wszystko dobrze. Może kiedyś - niedługo? :) to się zmieni.

      Tak się cieszę, ze szczęścia W. i B. Pomimo wystawiania na różne próby, są wspaniałymi rodzicami. :)

      O targach chyba coś napiszę... może wieczorem, może jutro.

      Buźki :**

      Usuń
  2. Śliweczko, ale fajnie, że będziesz mieć zaprzyjaźnioną towarzyszkę spacerów.
    U nas dzieci mnóstwo, na 16 segmentów jest ponad 30 dzieci. Od rana do nocy słychać gwar.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wężon! Witaj!
      Mam nadzieję, że niedługo będziesz miała nową szansę. Serdecznie Ci tego życzę. :*
      Towarzyszka spacerów ... mam nadzieję, że tak będzie. :) W końcu dzieli nas dzielnica, a nie setki kilometrów. Dzieci i u nas sporo, ale ja do tej pory starałam się nie widzieć zapełnionych placów zabaw ...
      Uściski Wężonik

      Usuń
  3. Yyy... a co to kaszotto?:)
    Tekstami staraj się nie przejmować. Wiem, wiem, to trudne. Sama najlepiej pamiętam, jak będąc w ósmym miesiącu i czując się już jak spuchnięty hipopotam stałam w kolejce po truskawki. Sprzedawczyni do mnie rzekła:
    - Ile to pani jeszcze zostało?
    - Miesiąc. - Odparłam pragnąc, by pocieszyła, powiedziała, że to już z górki, że zleci, że ani się obejrzę...
    - Uuuu... to najgorsze przed panią. - Usłyszałam zamiast wyczekiwanych pocieszeń.
    Od razu poczułam się jeszcze bardziej spuchnięta;)

    Cieszę się ogromnie, że to wicie gniazda tak Cię raduje. Bardzo chciałam tu czytać o takich rzeczach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leśna,kaszotto to danie jednogarnkowe, a raczej jednopatelniowe. Ja zawsze robię (wiosna) z botwinką. O to http://www.kwestiasmaku.com/zielony_srodek/botwinka/kaszotto_z_kurczakiem_botwinka/przepis.html Niekoniecznie z białym winem. ;)
      Pamiętam wpisy z końcówki. Zresztą co raz sobie odświeżam pamięć. :)

      Leśna... no radość jest olbrzymia. Czekamy na Skarbka, niecierpliwie. Mam chęć pisać o tym i o tamtym, a zacinam się. Mam chęć pokazać Wam jego buzię, ale ...nooo wiesz prywata itp
      Uściski mocne posyłam :)

      Usuń