Płaczę i uśmiecham się.
Strumyczki oczyszczenia.
W pracy słuchamy sobie płytki z miksami full-romantyko alias "we dwoje". W domu postanowiłam umilić sobie wieczór obecnością Reamonna, Peter'a Gabriel'a i Kate Bush ... Coldplay.
Wpisuję na Tube kolejne utwory Coldplay'a, wróć nawet tego nie trzeba bo przecież po prawej stronie są następne i ...kolejne. Czy jakkolwiek by tego nie nazywać i co.
I przepadłam.
To ten utwór.
Chwycił mnie mocno w objęcia. Od paru minut zagościł w głowie, pod powiekami.
UWIELBIAM! Jest tak pozytywny!
I ten klip :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz