piątek, 5 sierpnia 2016

Wizytowo.

Wtorkowa wizyta u gina, to podgląd Maksika na usg.
Po raz pierwszy poczułam się lekko rozczarowana, bo wizyta trwała dosłownie 6-7 minut. Zawsze trwa ona minimum 15 minut, a nawet 20-25....

Wg obliczeń Maksiu jest większy o ok. 2 tygodnie (obwód główki, brzuszka, kość udowa prawie taka jak na dany tydzień ciąży, byłam w 35tc2d, a pomiar wskazywał 35tc0d), wszelkie pomiary przepływów b. dobre. Chwila stresu, czy nie mam wielowodzia, ale po 'opomiarowaniu', wyszło, że wszystko jest w porządku. Dlatego mimo że zawiodła mnie długość pobytu w gabinecie, to słowa doktora - jest dobrze, uspokoiła.

Posiew na paciorkowa wyszedł dodatni. Niestety. Nagooglałam się, naczytałam. Powrócił strach, mocno trzymający za gardło. Szczególnie, że chcę rodzić siłami natury i co to będzie, czy zdążą mi podać antybiotyk, zanim zacznie się poród z parciem itp. itd. Cóż, musimy wierzyć, że tak będzie.

W środę miałam dziwną akcję. Po skorzystaniu z toalety, po nogach zaczęła mi płynąć nieprzeźroczysta woda, w takich jakby 2 fazach. Było tego niewiele, ale myślałam że to JUŻ. W ciągu godziny nic się nie zadziało. Maks harcował.

We czwartek wizyta w poradni u dr Sz., mówię co i jak. Szyjka zamknięta, trzyma. Stwierdził, że to może po prysznicu … tylko wtedy byłam przed … Waga wzrosła, ale przez półtora tygodnia – bez drastyków, moje ciśnienie jak zawsze 120/80. Tętno Maksiulinka 143. Chciałam wiedzieć za ile się spotykamy, czy za tydzień, czy za półtora tygodnia, a doktor na to, że znowu idzie na urlop. :( Dopiero co był 2 tygodnie na urlopie, 2 tygodnie pracy i znowu 2 tygodnie na urlopie … echhh Już umówiłam się na wizytę u pani doktor M. Liczę, że od niej dostanę skierowanie do szpitala klinicznego, bo doktor nie chciał mi takowego wypisać, twierdząc, że wystarczy książeczka ciąży.
Końcówka prowadzenia ciąży średnio mi się podoba. Nie ukrywam. W. była wręcz oburzona (łagodnie pisząc).

Dziś wizyta położnej środowiskowe. Byłej sąsiadki. :)
Było to bardziej 2,5 godzinne spotkanie z dawną koleżanką (aczkolwiek słabo się znamy z racji innych roczników ;)), aniżeli 'z panią z pogadanką na ustach'. Wrażenie średnio taktownego zapytania w rejestracji zostało zatarte. Szczególnie po łzach w oczach, ciarach i uściskach na koniec spotkania. :)
Nadal mało wiem o przyjęciu na izbę, porodzie, opiece nad noworodkiem, za to coś niecoś o szczepionkach. Dostaliśmy kilka próbek kosmetyków, książeczki, płytki z ćwiczeniami ….no 'sponsoring' pełną gębą.
Ogólnie fajnie, że A. przyszła, choć korzyści wypłynęły z tego głównie towarzyskie. Kolejna wizyta już z Maksem po tej stronie brzucha. Spotkań ma być 7.

Zajawka.
pomoce naukowe ;)




Baaardzo się cieszę, że pomimo moich sprzeciwów M. kupił wentylator. Nie wiem jak przeżyłam te upały. Pomimo zasłoniętych żaluzji i zamkniętych okien. Południowa wystawa okien robi swoje. :o Moje i Maksikowe kilogramy też.

Życzę, znad arbuza – udanego wieczoru. :)

12 komentarzy:

  1. Czyli jeszcze tylko miesiąc do pierwszego spotkania z Maksiulem:) Wyobrażam sobie Waszą trójkę... te czułości... te emocje... Pięknie w moich wizjach wyglądacie, aż mi się oczy śmieją i szklą na zmianę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uczuciowa, kochana, mam nadzieję, że szybciej to nastąpi...

      Przesyłam moc dobrych myśli. :***

      Usuń
  2. Kochana, dacie rade, zdążycie ze wszystkim. Ja miałam też gbs dodatni, antybiotyk mi podały przy 4cm, potem jeszcze powtórka. Strasznie siki mi smierdziały potemi, i mleko chyba też, nie pamiętam co to był za lek.
    Czuje już twój rajzfiber porodowy:) trochę Ci zazdroszczę:) coś trudnego ale i pięknego Cię czeka (Was czeka:)..
    Też wtedy miałam poczucie, ze mogłabym zamieszkac w gabinecie u lekarza... a teraz po porodzie mysle o moim ginie ze wzruszeniem (tydzień po porodzie byliśmy z M. mu podziękować i rzuciłam mu się na szyję... )..
    piękny ten czas. Ciesz się ciąża, bo wkrótce Maksiul będzie już niezależnym Małym czlowiekiem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olguś, jestem spragniona zapewnień. Wszelakich! Nie cieszy mnie Twój gbs, ale pociesza...
      Każde przedłużające się 'mulenie' na dole wprowadza myśli w zapewnienie, że to już. No i nie. Jeszcze nie. Pragnę tego. I chcę wstrzymać. O dzień, tydzień.
      Na mojego gina zarzuciłam na ten ten czas focha.
      Wczoraj zamontowaliśmy półeczkę, obrazki. Dziś zrobiłam gwiazdki. Pięknie jest. :) Bardzo chcemy mieć Maksiulę przy sobie.

      Aaaa waga synka 3067g na 35tc2d

      Olga, chyba czas na reaktywację bloga? Coo? :))
      buziale dla Was :***

      Usuń
  3. Śliwko, czyli finisz!
    A jeszcze niedawno tyle zwątpienia tu było... Widzisz, jak się ułożyło?:)
    Jak to mówią, nie chcę, ale powiem: ...a nie mówiłam..?;)
    Trzymaj się na tej ostatniej prostej:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noooo po porodzie wyściskam Cię, co prawda wirtualnie, ale mocno i serdecznie.
      Leśna, chodzę koło Twojego ostatniego postu. Najpierw na palcach, z niepewną miną. A przecież nie ja jestem ważna tylko TY. Ja przecież wiem jak to jest, gdy się tak czeka, z nadzieją, na spóźnienie, na nieśmiałe myśli, że ... a może ... I wątpliwości się rozwiewają.
      Z tym chłodniej i zimniej.
      By za moment zakiełkowało znowu, ta serdeczna myśl o cieple.

      Kochana, ja wierzę. :* Nie w 'na pewno' i 'musi'. Ja po prostu wierzę.
      Ściskam, mocno mocno!

      Usuń
    2. Śliwko empatyczna! Dziękuję za dobre słowo, wiarę, uściski...:*

      Koncentruj się teraz na sobie i Maksie. To Wasz czas.
      Sama magia, choć to niby czysta fizjologia, nic, co byłoby nowe.
      A jednak, dla Was będzie.
      I oby było pięknie, z dobrymi wspomnieniami na tzw. potem.

      Wciąż o Tobie pamiętam.

      Usuń
    3. Właśnie, Leśna ... trudno nie pamiętać, o Was. I nie życzyć tego, czego samej tak mocno się pragnęło, a co się powoli spełnia...

      Dziś w nocy miałam zauważalne skurcze, aż mnie obudziły. Pomyślałam o pierwszym dniu okresu. Rano takie zwykłe ćmienie...
      Mam nadzieję, że wszystko tam się przygotowuje do fajnej drogi, dla tej wytęsknionej istoty. :)

      Buziaki :**

      Usuń
  4. Śliweczko, jakiś dziwny ten doktor Sz. I żeby tak co chwilę na urlop chodzić? Oszaleć można;) Wierzę, kochana, że wszystko pięknie się ułoży. Bardzo mocno trzymam za to kciuki i wyczekuję z niecierpliwością szczęśliwego finału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwności! Na szczęście Pani Doktor zdobyła moje serce troską i takim ogólnym zainteresowaniem. Najbliższa wizyta 16.08
      Kciukuj, proszę. :*

      Usuń
  5. Śliweczko, nie bierz smoczka do szpitala:) zatykaj Maksia tylko cyckami. Poproś o pomoc w przystawieniu do cyca zaraz po porodzie, i potem na sali..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olga! Dziękuję za radę :* Smoczki - dwa (natursutten 's' i avent mini) czekają odłożone na torbę o zeszłego tygodnia i tak się zastanawiałam brać - nie brać. Smoczki jeszcze w pudełeczka, niewyparzone.
      W takim układzie zostawiam je. Na ten czas pożyczony laktator też zostawię w domu. W razie czego, M. dowiezie.

      Usuń