Na tapczanie siedzi leń…
Taaak … To ja!
Po wczorajszej
długotrwałej ‘bezmózgiej’ pracy, dzisiejsza zdrowa dawka fachowego nieróbstwa –
należy się. :)
Obijam się pomiędzy czasopismami, blogami, forami i
serialowem.
Uczta!
Nie zawiodłam się na kolejnym sezonie AHS, z tym, że
przeczucia dotyczące kosmatego-ondulowanego jegomościa też się sprawdziły ;o
Kocyk w garści, podniesiony do poziomu ust – wymóg podczas oglądania.
Za mną pyszny obiad – łosoś w sosie śmietanowo koperkowym – wykonanie
Pan Mąż. :))
Fajny, baaaardzo wolny spacer z psiutem, w cieple słońca i
wśród morza opadłych liści, z upodobaniem rozgarnianych i deptanych przez bulwę.
Dziecko, nie pies ;)
Przed nami kolejne dni możliwości …
Znowu powtarzam jak mantrę „Uda się, uda się, uda…”
Postanowiłam by acard brać zgodnie z zaleceniem gina. Nie
jestem lekarzem, tym bardziej doktorem nauk medycznych, daję spokój z
freestailem …
Koleżanka poleciła - z czystym sumieniem - zakup Pharmaton
Matruelle – który to głosi, że jest suplementem diety i dba o zdrowie matki i
dziecka przed i w takcie ciąży oraz w okresie karmienia piersią. Skuszę
się.
Wracam to mojego tapczanienia ;)
Dobrego wieczoru!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz