środa, 17 czerwca 2015

Urlopowy czas.

Układam kwiaty w wazonie.
Kupiłam nową książkę.
Codziennie, wraz z W. staramy się rozmawiać. Co prawda jest to rozmowa głównie w @, czasem telefoniczna. Myśli niepoukładane, myśli odhaczone. Hasła. Nowe przepisy np. na naleśniki!
To rozmowy skończone jakby po zaczerpnięciu głębszego oddechu.
Cieszę się, że mamy siebie.
W. jeszcze nie wie, że idzie do niej kartka, na urodziny. Mam nadzieję, że tym gestem sprawię jej radość. Mi wybór kartki i spisanie myśli z życzeniami sprawiło dużą frajdę. :)

Mam mnóstwo czasu na odkrywanie nowych blogów. Nie tylko o niepłodności, choć nie powiem palce same układają się w słowa, frazy pt hiperprolaktynemia, niepłodność, tęsknota. Skutki wyszukiwania jak dotychczas napawają optymizmem, że może być dobrze.

Szukam innego koloru - dla naszego mieszkania - niż jedyny słuszny biały. Oporna jestem w tej materii.

Niecierpliwie odliczam dni do wizyty u gina.
Szybciej, szybciej. Chcę działać!


Często tulę bulwę. Tak bardzo cieszę się, że jest. Sierściuch niejednokrotnie przywoływał mnie do pionu. Przewrotne. Rozumiemy się bez słów.




subtelność. tego mi we mnie brakuje...



2 komentarze:

  1. biały jest dobry, zawsze można zmienić dodatki i już masz zupełnie inaczej!
    Pomysł o wizycie tak: wolniej jedziesz dalej będziesz... ruskie powiedzenie a jak się często sprawdza.
    Szkoda że nie jesteś z Krakowa:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham biel. Ale przez bulwę, po raz pierwszy chcę iść na kompromis z kolorem i dbalstwem i dać szansę egipskiej bawełnie, albo innym beżowiakom (nie wiem, czy zdzierżę ;p).
    Pierwszy raz czytam to powiedzenie. I chyba nie ma innej rady jak przyjąć je do wiadomości.
    Aniu, miałam rację, mój gin idzie na cały lipiec na urlop. Dobrze, że w ostatniej chwili zajęłam dosłownie ostatnie czerwcowe miejsce. Uff

    I ja żałuję :(

    OdpowiedzUsuń