poniedziałek, 22 września 2014

Koniec lata.



Powitanie dnia w szarości, chłodzie i deszczu. Staranniej okryłam się kołdrą. Uff na szczęście to nie moja „zmiana” by wyjść z bulwą. Jeszcze tylko chwila na sen.
Słysząc chrobot klucza w drzwiach, wystrzeliłam z łóżka jak z procy. Uchh …wrócili. Już.
Przygotowuję śniadanie dla moich chłopaków. :)
M. jedzie do pracy.

Wolny poniedziałek.
Lubię poniedziałki. Ten nowy początek. Nawoływania dzieci (mieszkamy blisko szkoły), wzmożony ruch.
Siedzę przy oknie. Oglądam zmierzch.
Jesień na całego. Jeszcze jest pięknie. Kasztany, złoto-rude liście, dym z ogniska, mgła…

Robię zakupową listę ('muszę') ikea. Dopijam kawę.

Idziemy na spacer …

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz