czwartek, 21 sierpnia 2014

Mozaika.

Jestem.
Stęskniona. Chłonąca kolejne posty, blogowe opowieści …

Jestem.
Już mniej smutna niż w poniedziałek, kiedy to nadal nie miałam okresu. A test okazał się tym z jednym różowo-czerwonym paseczkiem.
Płakałam za dzieckiem, którego nie ma.
Okres od wczoraj.
Kolejny cykl. Mam nadzieję, że za miesiąc nie będę się go bała. Wręcz przeciwnie, uśmiechem powitam nowe :)

Tydzień (umownie :))w pracy, nudny, długi. Po prostu nijaki. Aż do dziś.
Od września będę miała umowę o pracę na pełen etat – zamiast pół etatu + umowa o dzieło (grrrrrrr kto pozwala na takie kombinowanie?!). Hurra :D
Już dziś zaczynam łikend! Jupi!
Za chwilę zaszywam się pod kocykiem z kolejną książką w łapie i kubankiem herbaty z miodem. Kolejne optymistyczne - hurra!
Rano dzwonił ludek od frontów. Będziemy mieli nowiutkie, nieuszkodzone płyty już w przyszłym tygodniu. Niesamowicie się cieszę :D

Cieszę się również szczęściem Męża. W pracy odnajduje się b. dobrze. Załoga jest spora i zróżnicowana (wiem już, że wygląd lwa z batonika LION będzie lekko zmodyfikowany ;) po co ulepszać to co dobre …?).
Widzę po M. lekki stres (np. opryszek [oprycha] wyszedł i krzyczy - zwracając uwagę), ale również zadowolenie i chęć wykazania się :]

Uwierzyliśmy, że większe kłopoty finansowe za nami … Na serio, chcę w to wierzyć. Mam dosyć ostatniego roku. Ciągłego potykania się o minimum.

Urlop minął błyskawicznie. Wszystkie postanowienia zrealizowałam. Miniony czwartek i piątek spędziliśmy u Rodziców. Grill jest doskonały, by przy pysznym pieczystym porozmawiać, zbliżyć się do siebie. Familijność wzięła mnie w objęcia. Co prawda nie obyło się bez wkurwu. Raz po raz ojciec chrzestny (po wypiciu kilku … nastu głębszych) zaczynał ‘religijne’ wywody? tezy? rodem z ‘super ekspressu’, czy innego szmatławca, by po chwili chełpić się pieniędzmi itp. ale gaszony albo przez ciszę, albo przez zmianę tematu dawał za wygraną.
Wróciliśmy bogatsi o kilka kilogramów cukinii, pomidorów, ogórków, marchwi ……malin.
Z ‘połamanymi’ kręgosłupami – niech ktoś mi powie, czy nie najlepiej śpi się we własnym łóżeczku? – z buldożyną obrażoną na cały świat – pancie jak mogliście mi to zrobić? … zabraliście z tak wielkiego trawnika, od tego dużego wściekniętego psa, którego drażniłem, a który tak fajnie cieszył (pienił) się na mój widok – z migreną, ale i poczuciem, że dla Rodziców to wieś jest ich miejscem na ziemi.

Za chwilę zasiadam z książką.

Dobranoc.

Czy jeśli przez przypadek doda się samemu +1 w google, czy można to odwrócić ? Hę?
Pewnie nie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz