Urlop mija mi niestandardowo.
Od wtorku jestem przeziębiona – bosko! Smarki po pas, ból
gardła, opryszek na nosie (nos zdarty do żywej tkanki plus oprycha. gut), oczy
zaszklone. Jestem dygotem spod koca. A na dworze lato w pełni. Jeeej!
Dodatkowo popełniłam
wczoraj coś czego nie powinnam się tykać aż do końca urlopu, czyli do
przyszłego piątku.
Wzrok się mącił (prócz przeziębienia dopadła mnie migrena),
ból za okiem wywijał piruety, a ja zasiadłam do kompa. I co ? Ano popatrzę sobie na wyniki z
laboratorium luxmedu, może są wyniki przeciwciał przeciw B2-glikoproteinie. Były.
Wyczekiwane aż dwa tygodnie.
I co ? Miano IgG graniczne, IgM poniżej 3.
Ja w ryk. Męża niema, pojechał po zakupy…
Szukam w wyszukiwarce co to oznacza … wzrok się mąci. Łeb i
oko już nie boli tylko napierdala … Wtedy przyjeżdża M., otwieram mu drzwi - cała zawyta, z
glutami rozsmarowanymi po całej twarzy, oczami jak szparki. Nieboskie
stworzenie.
Tłumaczenie. Lepiej że coś wiemy, lekarz opowie mi dokładnie
co i jak, może trzeba brać jakieś leki, może nie. No i wynik graniczny. Może
trzeba powtórzyć ? Na co ja ochoczo przytakuję. Trochę się uspokajam. Ból głowy
nie mija, ale słabnie.
Wieczorem zasiadamy do filmu. „Za 5 dolarów”. Film warty
obejrzenia już choćby po to, by zobaczyć Christopher’a Walken’a :) Ogólnie kino
drogi (ale bez wielkiego rozmachu, w zdjęciach ;) itp), relacje syn – ojciec, niechęć,
zrozumienie, pogodzenie … taki telegraficzny skrót.
Co do dolarów. Robiąc porządki w szafie i przenosząc się z
jednej do drugiej (szafy), w pudełku na skarpetki znalazłam 10$ Serio! I to w kopercie :)
Dawno, dawno temu Mama dała mi je z - w tej chwili - niewiadomego dla mnie
powodu. Schowane, zapomniane. Wywołały uśmiech niedowierzania. Szkoda, tylko, że dolar
jest za niecałe 3zł ;) Ale, darowanemu itp itd
Z rana radosny sms - mms. Pierwsze z ‘letnich dzieci’ jest
już po tej stronie brzuszka :)
Śliczna mała Dziewczynka !
Zazdroszczę bardzo, ale jest to rodzaj zazdrości, bez
dodatku różowej mgły złości, zawiści i niechęci.
Jednak łza się zakręciła, i to niejedna, Groszek byłby młodszy
tylko o miesiąc z hakiem ….
Witaj na świecie Maleńka !
Swoją drogą co za wdzięczna nazwa - urlop :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz